I. Spotkanie
Luke siedział przy ścianie a Sisi na jego kolanach. Sisi to jedna z tych złośliwych cheerleaderek. Gdy tak stałam nie wiedziałam co mam najpierw zrobić. Krzyczeć, płakać a może się śmiać. Suzan coś do mnie mówiła lecz ja ją ignorowałam i po prostu stałam tam i wpatrywałam się w Sisi która składała pocałunki na szyi Luke`a.
W końcu Luke dostrzegł mnie w tłumie obściskujących się nastolatków, szybko powiedział coś do Sisi ta zeszła z jego kolan i ze złośliwym uśmiechem przeszła obok mnie kierując się w stronę swoich psiapsiółek. Luke wstał i zaczął iść przyśpieszonym krokiem w moją stronę
-Lilly! Lilly! Poczekaj!-krzyczał lecz ja zdążyłam się już odwrócić i nawet nie wiem kiedy znalazłam się na świeżym powietrzu. Nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę.
-Nie dotykaj mnie!-zaczęłam dziko rzucać ręką by się wyswobodzić.
-Proszę, czy możesz mnie puścić?!-krzyknęłam z błaganiem w głosie. Ku mojemu zdziwieniu rozluźnił uścisk a ja szybkim ruchem zabrałam rękę zanim zmienił zdanie.
-To co tam widziałaś nie miało dla mnie znaczenia. Powiedziałaś że nie przyj...
-Tak, powiedziałam że nie przyjdę bo mam szlaban ale to nie daje ci satysfakcji do tego żebyś mógł...-mój głos się załamał i zaczęłam cicho szlochać.
-Przepraszam. Nie chciałem cię ...-jednym ruchem ręki nakazałam mu żeby przestał. Spodem dłoni otarłam spływające po moim policzku łzy.
-Między nami koniec.-stanowczym głosem powiedziałam, zerkając na Luke`a który zdawał się być wstrząśnięty tą informacją. Wyglądał tak jakby chciał coś powiedzieć lecz po chwili się rozmyślił. Staliśmy tak w ciszy jeszcze przez chwile potem tylko skinęłam głową i ruszyłam w stronę lasu który był skrótem do mojego domu. Na szczęście Luke nie szedł za mną. Po chwili wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Suzan. Oczywiście nie odbierała więc wysłałam jej sms`a. Gdy weszłam do lasu łzy same zaczęły spływać po moim policzku. Robiło się coraz ciemniej i chłodniej. Kiedy byłam już parę dobrych metrów od początku leśnej ścieżki zadzwonił telefon. Była to Suzan.
-Odczytałam sms`a. Wszystko w porządku?-zapytała z troską w głosie.
-Taa, wszystko w porządku. Nie martw się.-odpowiedziałam już się trochę uspokajając. Suzan jednak nalegała bym jej się wyżaliła ale ja nie miałam na to w tej chwili ochoty i po prostu się z nią pożegnałam. Gdy wkładałam telefon do małej torebki zawieszonej na moim prawym ramieniu w oddali dostrzegłam jakiś ruch. Zignorowałam go i zaczęłam iść jednak po paru metrach usłyszałam za sobą jakiś szelest. Jednak gdy się odwróciłam nikogo nie było.
-To nie jest śmieszne Luke.-jednak nikt mi nie odpowiedział. Poddenerwowana ruszyłam już przyśpieszonym krokiem. Czułam jednak że ktoś mnie obserwuje.
-Wcale nie wariujesz Lilly, wcale nie wariujesz.-powtarzałam sobie w myślach lecz gdy usłyszałam dźwięk łamanego patyka rzuciłam się biegiem. Biegłam i biegłam i nawet nie wiem ile tak biegłam ale zatrzymałam się dopiero w tedy kiedy zobaczyłam mały drewniany domek po środku małej polanku.
-Dziwne. Nigdy nie widziałam tutaj tego domku.-powiedziałam sama do siebie i rozglądając się jeszcze czy nikt mnie nie śledzi poszłam dalej. Było już całkowicie ciemno więc co chwile się potykałam. Kiedy w oddali dostrzegłam przejeżdżające samochody, wiedziałam że idę w złym kierunku. Odwróciłam się i w tym samym momencie upadłam. Na początku myślałam że było to po prostu drzewo którego wcześniej nie zauważyłam. Jednak gdy wstawałam drzewo zrobiło parę "kroków" w moją stronę. Krzyknęłam i odskoczyłam do tyłu.
-Ćśś. Przepraszam. Nie chciałem cię przestraszyć.-to nie było drzewo lecz młody mężczyzna.
-Nic ci nie jest?-zapytał nieznajomy.
-Nie wszystko w porządku...chyba.-odpowiedziałam układając usta w coś co miało przypominać uśmiech jednak nie za bardzo mi to wychodziło.
-Co tu robisz?
-Słucham?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie trochę zdezorientowana.
-Pytam, co tutaj robisz i to do tego sama.
-Właściwie to zmierzam do domu ale źle skręciłam.-tym razem odpowiedziałam stanowczo wymijając go i wracając na prawidłową drogę. Nieznajomy ruszył za mną.
-A po za tym dlaczego ja ci w ogóle odpowiadam. Nawet cię nie znam a mógłbyś się okazać mordercą lub pedofilem.-krzyżując ręce na piersi i się do niego odwróciłam, powiedziałam.
Sięgałam mu do ramienia. Wpatrywały się w moją twarz co mnie trochę wprawiało w zakłopotanie.
-Uwierz, nie jestem ani tym ani tym.-odpowiedział z grymasem na twarzy.
-To dobrze. Bardzo się cieszę.
-Mogę cię odprowadzić, jeśli oczywiście chcesz.
-No nie wiem. Nie za bardzo ci ufam.-skłamałam bo ufałam mu w stu procentach co mnie bardzo dziwiło bo nigdy tak szybko nikomu nie zaczęłam ufać.
-Nie musisz się mnie bać, nic ci nie zrobię.-powiedział z uśmiechem na twarzy, wymijając mnie.
-No dobrze, ale przysięgnij że potem dasz mi spokój.-powiedziałam podbiegając do niego.
-No nie wiem czy mogę ci to obiecać.-powiedział z zawadiackim uśmiechem.
-Polubiłem cię.-parsknęłam.-Hmm, tak szybko? Nawet mnie nie znasz.
-A właściwie to jestem Mike, a ty?
-Lilly.
-No i widzisz teraz się znamy.-zaczęliśmy się śmiać.
-Powiesz mi dlaczego idziesz przez las a nie ulicą?-spytał odwracając głowę w moją stronę. Opowiedziałam mu całą historie zaczynając od imprezy i kończąc na naszym spotkaniu.
-Resztę chyba już znasz.-powiedziałam patrząc na niego. Był naprawdę wysoki. Czarny t-shirt opinał się na nim podkreślając zdumiewające muskuły. Jego czarne włosy były zmierzwione co uczyniło go jeszcze bardziej seksownym.
-Co?-zapytał. Dopiero teraz zorientowałam się że gapie się na niego jak idiotka.
-Ehm, nie nic.-odpowiedziałam zmieszana.
-Hmm, nigdy cię tu nie widziałam. Jesteś nowy?
-Dzisiaj przyjechałem. Przeprowadziłem się z Forks jak by ktoś pytał.-z uśmiechem na twarzy teraz on wpatrywał się we mnie. Gestem ręki zachęciłam go by kontynuował.
-Moi rodzice postanowili bym wyjechał ponieważ Forks miało na mnie zły wpływ.-mówiąc to cały czas nie odrywając ode mnie wzroku.
-Dlaczego się tak patrzysz?-zapytałam. Od razu odwrócił głowę w inną stronę.
-Masz piękne oczy i uśmiech.-powiedział prawie szepcząc opuszczając głowę. Gdy tak szeptał na moich rękach pojawiła się gęsia skórka.
-Ah, dziękuje.-odpowiedziałam rzucając mu uśmiech. Zatrzymaliśmy się parę metrów od domu.
-No dobra. Twoja robota wykonana...możesz już iść.-powiedziałam odwracając się i idąc w stronę ganku.
-Do zobaczenia.-odwróciłam się by go zapytać co ma na myśli ale go już tam nie było. Nasunęło mi się jeszcze parę pytań ale było już za późno. Szybko podreptałam do domu i weszłam do środka. Zamknęłam drzwi jak tylko mogłam najciszej. Na palcach poszłam do swojego pokoju, rozebrałam się i wślizgnęłam pod kołdrę.
Gdy się rano obudziłam była prawie jedenasta. Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Owinięta w ręcznik wyjęłam z szafy niebieski sweter i jeansy. Po rozczesaniu włosów zeszłam na dół do kuchni. Matt jeszcze spał ale dziwne było to że nie ma rodziców. Prawdopodobnie pojechali na zakupy. Zaparzyłam sobie herbaty i zrobiłam kanapkę z serem. Po upiciu paru łyków gorącej herbaty, co mojego tatę zawsze wprawiało w zdumienie że się jeszcze nie poparzyłam zadzwonił dzwonek do drzwi. Szybko podbiegłam do drzwi, otworzyłam i ku mojemu zdziwieniu była to policja.
-Dzień dobry.-powiedziałam speszona.
-Pani Lilly Reed?-zapytał jeden z policjantów patrząc to na mnie to na mały notes.
-Tak, to ja. Coś się stało?-zapytałam coraz bardziej poddenerwowana.
-Chodzi o pani rodziców. Czy możemy wejść?
--------------------------------------------------------------------------
No i jest pierwszy rozdział. Starałam pisać jak najciekawiej i mam
nadzieje że wam się spodoba. Proszę o wasze komentarze
bo to one powiedzą mi co mam robić dalej.
Następny rozdział powinien pojawić się za tydzień. Jeśli
jednak się spóźnię to przepraszam. Sami
chyba wiecie co szkoła robi z ludzi :D
Bardzo mi się spodobał ten rozdział. Czekam na następny. Zapewniam, że będę tu regularnie zaglądać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i mam nadzieję, że wstąpisz: http://oczywampira2.blogspot.com/ .
Super <3 Ale mnie zaciekawiło czekam na 2 i to szybciutko :3 ( odwdziecz sie też komentarzem i obserwacją na http://ksiezniczkiikrolowe.blogspot.com/ ) Pozdro : *
OdpowiedzUsuńBoski, podoba mi się <3 Mega Ciekawe! Zainteresowało mnie to dogranic możliwości ;* Czekam na dalsze losy Lily *.*
OdpowiedzUsuń