VII.Przepraszam
Obudziłam się w swoim pokoju i nie mogłam sobie przypomnieć jak się tu znalazłam. Głowa strasznie bolała więc zaczęłam delikatnie pocierać skronie środkowymi palcami. Podpierając się o łóżko szybko się podniosłam czego od razu pożałowałam bo wszystko zaczęło wirować. Po chwili wszystko wróciło do normy i powoli zmierzałam ku łazience w której zimną wodą obmyłam twarz. Jedno mnie zastanawiało, jak wytłumaczę się cioci że niby byłam u przyjaciółki na imprezie a dwa dni później do domu przywozi mnie obcy chłopak. Jezu, jakie życie jest ciężkie i niesprawiedliwe. Dzisiaj szkoła zaczynała mi się trochę później więc z uśmiechem na twarzy nalałam wody do wanny, miałam zamiar wziąć długą, gorącą kąpiel która na pewno mi się przyda po paru dniach spędzonych w lesie. Pół godziny później byłam gotowa wybrać ubrania na dzisiejszy dzień. Zdecydowałam się na bluzę i leginsy.
Jeszcze rozczesałam włosy z którymi miałam najwięcej problemów i biorąc torbę zeszłam na dół. Na szczęście cioci nie było w domu i ze spokojem zaczęłam robić sobie kanapkę.
-Kto to był-usłyszałam głos gdzieś z kierunku kanapy
-Co?
-No ten chłopak który wczoraj cię przywiózł do domu?-byłam trochę zdezorientowana i z gotową kanapką usiadłam obok brata
-Masz szczęście że ciocia wyjechała na tydzień.
-Jak to wyjechała? Gdzie, kiedy? I co, zostawiła cię samego?-byłam wściekła na ciotkę że jest taka nieodpowiedzialna.
-Nie odpowiedziałaś na moje pytanie więc ja nie odpowiem na twoje.
-Okey, okey. Ten chłopa to Mike, mój znajomy z którym byłam 2 dni na wycieczce jednak ciocia nic o tym nie wie i jeśli jej powiesz, już nie żyjesz-szturchnęłam go w ramie.
-Okey, powiedzmy że ci wierzę. A więc ciocia dostała z pracy telefon że musi gdzieś wyjechać na tydzień, nie powiedziała gdzie. Stwierdziła że ty wrócisz niedługo a przez ten czas poradzę sobie bo cytuje: Jesteś dużym chłopcem.-byłam zszokowana. Moja ciocia zostawiła piętnastoletniego chłopaka samego w domu.
-A ty oczywiście korzystając z okazji nie poszedłeś do szkoły?
-Dokładnie, a i mam nadzieję że ciebie wieczorem nie będzie bo organizuje małą imprezę.
-No dobra ale żadnego alkoholu, striptizu i majonezu na ścianach.-parsknęłam wzięłam torbę i wychodząc dodałam
-Ale na twoje nieszczęście już jestem i jako twoja starsza siostra rozkazuję ci podnieść ten leniwy tyłek i pójść do szkoły. Jeśli nie, nici z wieczornej imprezy.-kiedy zamykałam drzwi usłyszałam tylko głośne jęknięcie. W drodze do szkoły kalkulowałam każdy moment mojej wycieczki z Mike`em. Nasz pocałunek, kłótnię i kota. Kiedy doszłam do tego momentu gdy zobaczyłam żółte ślepia kota, wzdrygnęłam się. Czułam się jednak trochę winna z powodu Mike`a. Żałowałam że tak na niego naskoczyłam ale przecież go nie znam i z drugiej strony to była naturalna reakcja. Za nim wszystko przeanalizowałam byłam już w szkole. Zostały mi jeszcze dwie minut do lekcji więc jak najszybciej mogłam zaczęłam przeciskać się przez tłum dzieciaków którzy tak jak ja próbowali dojść do swojej klasy, bez sekundowego spóźnienia. Nie zdążyłam jednak wejść do klasy równo z dzwonkiem ale na szczęście miejsce koło mojej przyjaciółki było puste i z uśmiechem usiadłam obok niej.
-Hej
-Hej-odpowiedziałam odwracając się w jej stronę
-No i jak było?-znowu byłam zdezorientowana ale po chwili się opanowałam
-Było mega. Ciocia do ciebie dzwoniła ?
-Nie, nic mi o tym nie wiadomo. A do ciebie?-dopiero teraz zrozumiałam że ciocia ani razu do mnie nie zadzwoniła.
-Aż dwa razy-skłamałam. Towarzyszka tylko skinęła głową i wróciła do swojej pracy a dokładniej bazgrania po zeszycie. Wszystkie lekcje minęły szybko. Kiedy miałam już zamiar wyjść z klasy w której miałam matematykę zawołała mnie nauczycielka
-Tak?
-Lilly, ostatnio testy nie idą ci za dobrze i jeśli tak dalej pójdzie będziesz musiała powtarzać rok.-byłam trochę wstrząśnięta tą informacją bo nie byłam świadoma tego że jest aż tak źle.
-Ou, to chyba źle ale...
-Wiem o twojej obecnej sytuacji i naprawdę nie wiem jak ci pomóc. Jednak, może...weźmiesz korepetycje ?
-O nie, tylko nie to-pomyślałam
-Pewnie, to jest naprawdę dobry pomysł.-z jednej strony w tej chwili z niej drwiłam ale z drugiej w głębi duszy czułam że muszę to zrobić.
-To świetnie.-wzdychając głośno, wyszłam z klasy kierując się do wyjścia. Kiedy byłam na zewnątrz spostrzegłam że pada. Z grymasem na twarzy założyłam kaptur i szybkim krokiem wyszłam na ulicę jednak po chwili usłyszałam że ktoś mnie woła, zaczęłam się rozglądać i kiedy zobaczyłam znajomego Jeepa i opartego o jego maskę Mike`a po drugiej stronie ulicy przestałam się nerwowo rozglądać. Z szeroko otwartymi oczami podeszłam do niego
-Cześć
-Czego chcesz-chamsko rzuciłam w jego stronę nawet się nie witając
-Przyjechałem po ciebie
-Po co?-zapytałam bez jakichkolwiek emocji.
-Ponieważ pada i...chciałbym zaprosić cię na obiad
-Raczej Halucynacji nie mam, a po za tym już jadłam-z naciskiem na halucynację odwróciłam się i miałam zamiar odejść jednak on złapał mnie za nadgarstek i mocno przyciągnął do siebie przez co musiałam oprzeć się o jego klatkę piersiową.
-Nadal jesteś zła, smutna i..
-Przestań. W cale nie jestem zła ani smutna po prostu nie mam ochoty z tobą gadać- z drżącym głosem, skłamałam bo właśnie w tej chwili miałam największą ochotę z nim pogadać i wszystko wyjaśnić.
-Wiem że jesteś smutna, czuje to i po prostu chciałbym cię przeprosić za moje zachowanie, chciałem cię przeprosić za pocałunek i..po prostu przepraszam-zrobiło mi się go żal kiedy widziałam go jak się przede mną tłumaczył.
-Nie tłumacz się. To ja cię powinnam przeprosić za to że na ciebie naskoczyłam. Jesteś tylko facetem i nigdy nie wiadomo co siedzi ci w tym łbie
-To co odwieźć cię do domu czy będziemy tu tak stali przekomarzając się?
-Pojedźmy do mnie.-uśmiechnął się i pocałował mnie w skroń, znowu.
Parę minut później staliśmy pod moim domem w którym jak się wydawało nikogo nie było.
-Może wejdziesz?
-No nie wiem, nie wiem.-odpowiedział mierzwiąc sobie włosy
-Nalegam
-Uu, no to jeśli nalegasz to chwilka mnie nie zbawi.-uśmiechnął się po czym zgranym krokiem weszliśmy do przedpokoju.
-----------------------------------------------
Ten rozdział wydaje się być taki nudny jak flaki z olejem
ale to wszystko przez to że nie mam żadnej oceny od was.
Powtarzam jeszcze raz że wasze
zdanie albo da mi kopa albo po prostu
nakaże zwolnić jednak w tym przypadku prawdopodobnie
dałoby mi kopa ;)
Wcale nie jest nudny!Bardzo ciekawie piszesz, mnie najbardziej się podoba ta część gdzie idzie do szkoły i kalkuluje to wszystko :)
OdpowiedzUsuńworldnastolatki.blogspot.com
Nie jest nudny :) Fajnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńhttp://my-colorful-woorld.blogspot.com/